Daphne du Maurier - "Rebeka"


Książkę kupiłem po przeczytaniu, że "Rebeka" natchnęła samego Kinga i Hitchcocka. Z wielkim zainteresowaniem zacząłem czytać i wciągnął mnie piękny język i styl. Miałem wrażenie, że płynę z każdym rozdziałem. Nawet nie nużyły mnie długie opisy, które w innych książkach zdarza mi się opuszczać.

  "Rebeka" to historia na pozór prosta, ale czytelnik szybko przekonuje się, iż nie do końca. Wdowiec spotyka damę do towarzystwa wdowy, polującej na mężczyzn. Ich pierwsze spotkanie jest niefortunne, ale kolejne dni przynoszą zaskakujące ponowne spotkania. Nagłe oświadczyny są nieprzemyślane, ale młoda kobieta zgadza się bez zastanowienia. Tutaj mi coś zgrzytało,ale to jedyny minus tej historii.

  "Rebeka" jest opowieścią o pamięci o zmarłych, którzy nie zawsze potrafią i nie zawsze chcą dać o sobie zapomnieć. Ja w trakcie czytania usiłowałem przypomnieć sobie, skąd znam treść.Olśniło mnie pod koniec książki, kiedy przypomniałem sobie, iż na wakacjach oglądałem adaptację filmową, zresztą równie udaną.

  Niestety, minusem jest format i bardzo mała czcionka. To psuje przyjemność czytania, kiedy człowiek nawet z dobrym wzrokiem jak mój, musi często mrużyć oczy. Ale warto dla tej lektury.

Życzenia

 Boże Narodzenie to okres szczególny. Ludzie stają się dla siebie mili, starają się zapomnieć o wcześniejszych waśniach idąc do innych z kawałkiem białego opłatka. To czas życzeń, ale także czas sprawdzenia siebie.

 Drodzy Czytelnicy.

 Życzę Wam dojrzałości w sercach, spokoju, odkrycia tajemnicy narodzin Jezusa, a także radości płynącej z tego wyjątkowego wydarzenia. Niech ten czas będzie dla Was czasem przemyśleń, nostalgii i miłości względem innych, czasami tych mniej lubianych.


Remigiusz Mróz - Behawiorysta"

 Miałem kilka podejść do "Behawiorysty". Wszystko za sprawą streszczenia na tylnej okładce, która wspomina o zajęciu przedszkola przez zamachowca. Byłem przekonany, że cała książka o tym traktuje. A tutaj miła niespodzianka. 

 Takiego Remigiusza Mroza zaczynało mi brakować. W "Behawioryście" znowu pokazuje, iż nie powiedział ostatniego słowa.  Pewnie nie sięgnąłbym po tę książkę, ale przekonała mnie rekomendacja Tess Gerritsen. I na szczęście słusznie uczyniłem, biorąc ją do ręki. 

 Czym jest "Behawiorysta"? To połączenie kryminału z thrillerem, a wszystko na najwyższym poziomie. W internecie pojawia się nagranie on-line, w którym ktoś transmituje na żywo przekaz z tego, co ma nastąpić. A ktoś musi umrzeć. Dziecko. Pytanie które. To widzowie muszą zdecydować. Aresztowanie zamachowca to dopiero początek koszmaru, w którego udział zostaje wciągnięty były prokurator behawiorysta Gerard Edling. 

 Remigiusz Mróz pokazuje to co uwielbiam w literaturze - inteligencję, napięcie, doskonale rysy psychologiczne, dopracowane sceny i co jest jego znakiem formowym - dużą wiedzę w określonych tematach. Nutka na okładce z kroplami krwi to początek koszmaru, którego czytelnik staje się częścią. Jak zwykle widzimy tutaj pełne zaangażowanie autora w stosunku do czytelnika. W moim mniemaniu "Behawiorysta" zasługuje na bardzo wysokie noty. Polecam.

Ks. Jka Kaczkowski - "Dasz radę"

  Księdza Jana poznaję od końca, a raczej za pomocą odpowiedzi na pytania, które są zawarte w tej książce. Teraz nie dziwi mnie bum na książki zmarłego (niestety) kapłana, w którego życiowych refleksjach przejawia się wielka mądrość, ale przy tym skromność i pokora.

 Ksiądz Jan był postacią niezwykłą. To daje się odczuć po przeczytaniu odpowiedzi na zadawane pytania, które często mogą być trudne, albo nawet niewygodne dla innych duchownych. Dla księdza Jana nie ma takowych.

 Podoba mi się jego otwartość i szczerość. Sama książka jest podzielona tematycznie, co pozwala czytelnikowi na pewne rozeznanie. W moim mniemaniu potrzeba więcej duchownych, którzy są łącznikiem między agnostykami, a teistami, a ludźmi wierzącymi. Przecież każdemu, niezależnie od jego przekonań, należy się szacunek.

 Ksiądz Jan nie ukrywa faktów ze swojej rodzinie, chociażby niewierzącego ojca. Nie wątpię, że dla niego samego, nie była to sytuacja komfortowa. Na takie zwierzenia stać ludzi, którzy w swoim życiu przeszli przez piekło. Był jednym z założycieli domowego hospicjum, w 2009 roku został dyrektorem Puckiego hospicjum, imienia O. Pio. Do pracy w hospicjach angażował trudną młodzież. Nie było dla niego murów, których nie potrafił zburzyć. Niezwykłą postać. Serdecznie polecam.



Wojciech Jagielski - "Wypalanie traw"

 Niezbyt często sięgam po taka formę oddziaływania na moje zmysły, jaką jest reportaż. A może to inny gatunek? Trudno jest skategoryzować "Wypalanie traw". 

 Jagielski sięga po temat, o którym jakby ostatnio świat zamilknął. RPA, apartheid, walki na tle koloru skóry, ale nie tylko. Autor wgłębia się w historie ludzi zwykłych i tych na wysokich stanowiskach. Wszystko jest tutaj pogmatwane, nie ma sprawiedliwości,a różnice klasowe i przemoc są na porządku dziennych. 
 "Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie" - nasuwa mi się ta myśl po tej lekturze. Tutaj nie ma wygranych i przegranych, każdy coś stracił, każdy nosi w sobie wielka traumę, często żyjąc na krawędzi wyczerpania, czy też obawiając się o własne życie.

 Sam nigdy nie rozumiałem nienawiści niechęci do człowieka z powodu jego przekonań, pochodzenia, czy koloru skóry. Z pewnością podałbym rękę czarnoskóremu. Nie widzę w tym problemu. 
 Podoba mi się język, jakim autor operuje i brak stawania po jednej stronie. Czysty zawodowy obiektywizm. Co lepsze? Tutaj nie ma nic lepszego, czy nic gorszego. Tutaj wszystko jest trudne do akceptacji przez nas - ludzi mających spokój, dom, jedzenie i pracę. 
 Jagielski nie obawia się trudnych tematów, a "Wypalanie traw" jest dla mnie przykładem dziennikarza mającego coś do powiedzenia. 

"Wypalanie traw" czyta się niczym doskonałą powieść kryminalną. A akcja osadzona jest w Republice Południowej Afryki. Dzięki tej książce zrozumiałem, czym jest apartheid. Do tej pory miałem mgliste pojęcie na temat złożoności tego zjawiska, a zarazem problemu. Autor dużo miejsca poświęca zmarłemu w 2013 roku Nelsonowi Mandela. I jest coś jeszcze. Ta książka to ie tylko opowieść o apartheidzie, ale także widzimy co dzieje się po jego zakończeniu. Czy człowiek potrafi stać się na nowo takim, jakim był lata wcześniej? Z przyjemnością sięgnę po inne ksiązki autora.

 Niezwykle ciekawa i pouczająca lektura. Polecam.

Dziękuję, że jesteście.

 Dawno nie pisałem czegoś osobistego, więc czas to uczynić. Dziękuję za kolejne odwiedziny, za linkowanie mojego bloga w różnych przestrzeniach wirtualnego świata. 

 Po głębokich przemyśleniach i wsłuchaniu się w uwagi dotyczących "Śpiącego Kopciuszka" postanowiłem wycofać utwór z dystrybucji w sieci. Tekst zostaje rozwinięty, dopracowany i częściowo zamieniony, a następnie wysłany do tradycyjnych wydawców. Być może kiedyś spełnię swoje marzenie i zobaczę książkę na księgarskich półkach?

 Osoby, które zechciały przeczytać historie Jolanty, niezwykle pomogły mi, wskazując na słabe strony powieści. 
Od pewnego czasu trafiam w sieci na ludzi, z którymi wchodzę w interakcje, głównie za pomocą e-maili, czy tez wymiany wiadomości na portalu Lubimy Czytać. 

 Kilka dni temu na LC przekroczyłem 20 tysięcy "plusików" od osób, którym moje opinie wydają się być pomocne. Cieszy mnie każdy e-mail, każda wymiana doświadczeń. Kontaktować się ze mną można za pomocą bloga, portalu Lubimy Czytać, oraz konta na facebooku. 

 Dziękuję, że jesteście. Korzystając z okazji życzę Wam wspaniałych prezentów od Mikołaja. Oczywiście prezentów w postaci książek.

Jakub Małecki - "Ślady"

 Po fenomenalnym "Dygocie" długo nie potrafiłem otrząsnąć się z tekstu, który do mnie przylgnął na dłużej, dając objawienie pisarza, którego wręcz uwielbiam po jego tekście. 

 "Ślady" to zbiór opowiadań, a każde jest opatrzone mapką, aby czytelnik miał świadomość, gdzie dokładnie dzieje się akcja danej historii. Małecki znowu powalił mnie na kolana swoją prostotą, a zarazem mądrością dotyczącą życia. Po raz kolejny przemyca w swojej opowieści historie ludzi zwykłych, a niebanalnych, często odrzuconych na skraj marginesu, albo spoza niego. 
 Czy życie jest wariactwem ? - zadałem sobie pytanie po tej niezwykłej lekturze. Kilka historii wydawać się może luźno związanych ze sobą, prowadzą do konkluzji, która nie jest oczywista. 

 Autor ociera się o różne gatunki, czasami jest to realizm magiczny, innym razem przywołuje czytelnika do rzeczywistości, która powinna być nudna i szara, a taka nie jest. Nie pokuszę się porównywania Jakuba Małeckiego do innych pisarzy, gdyż byłoby to zbytnie uproszczenie. Wielkich autorów nie można porównywać do innych. Jakub Małecki w moim mniemaniu jest osobą niezwykle zdolną, a przy tym skromną. Śledzę spotkania autorskie, czytam wywiady. To pisarz, który jest objawieniem, a nie znudzonym człowiekiem piszącym z nudów. Małecki mimo młodego wieku jest niezwykle przenikliwym obserwatorem człowieka.

  Po lekturze "śladów" zostaje w nas rysa, która jest śladem tego, z jakim człowiekiem mamy do czynienia. Nie idzie w popularne tematy, o prostej fabule, ale pokazuje złożony świat. A wszystko podane w sposób  niezwykle wyważony. Czytając prozę Maleckiego mam wrażenie jakbym był na obiedzie u króla. Wykwintnie podane, ze smakiem, doskonale przyprawione. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...