"Zimowa opowieść" - Mark Helprin



 Sięgając po „Zimową opowieść” spodziewałem się czegoś, co wyniesie mnie na wyżyny i pozwoli w pełni zachłysnąć się literaturą takowej, której mam niedosyt. Nieuchwytnej, tajemniczej, pojawiających się słów, za którymi się tęskni i do których się powraca. To wszystko znalazłem w tym opasłym tomie. To było niesamowite doświadczenie, a ja nie czytałem, ale delektowałem się kolejnymi scenami. 

 Autor pokusił się o wprowadzanie coraz to nowych postaci i czytelnik ma prawo pogubić się w gąszczu wszystkich osób. Zrobił to z dużym wyczuciem, co pozytywnie wpływa na całokształt historii. Wraz z wielością pojawiających osób, bierzemy udział w kolejnych, pojawiających się wątkach.  Pisarz w „Zimowej opowieści” zadziwił mnie pomysłem na ten opasły tom. Miałem wrażenie, jakbym czytał zbiór opowiadań o czymś bardzo realnym, ale co jest poza moimi doświadczeniami, zmysłami. 

 Cofamy się do początku ubiegłego wieku. W życiu Petera Lake nic nie dzieje się przypadkowo. Jego ucieczka przed bandą typów spod ciemnej gwiazdy doprowadza go do spotkania z dziewczyną, która odmienia jego serce i spojrzenie na świat i życie. Historię odebrałem jako uwspółcześnioną wersję Romea i Julii.
 Nie mam pojęcia, jak można określić kilkaset stron. Jest to trudne do opisania. Książka wciąga, ma w sobie to, co ja kocham w literaturze. Wsiadłem na białego konia i pogalopowałem w nieznaną stronę. Pisarz zabrał mnie w podróż ciekawych postaci, klimatów mi nieznanych. Fantastyka miesza się z realnością, a ja się zatraciłem w tej historii. To było niesamowite przeżycie. Żyjące miasto, tętniące życiem kolejne rozdziały. 

 Największym błędem będzie czytanie „Zimowej opowieści” ciurkiem. Ta książka wymaga skupienia, analizowania, wręcz anielskiej cierpliwości do obszernego tekstu. Mnie czytanie zajęło około miesiąca, ale nie żałuję żadnej minuty. To powieść o naprawę ważnych, ponadczasowych aspektach życia. Wiele ludzi dzieli, ale Helprin udowadnia prawdę, która wydaje się być tak oczywista. Miłość zwycięża wszystko, nawet śmierć. 

„Zimowa opowieść” odmieniła i odświeżyła moje spojrzenie na tematykę bycia człowiekiem. To poetyczna historia z tych, które będą mi towarzyszyły przez całe moje życie. Rzadko zdarza mi się czytać utwory jak ten, które pomagają mi się stać lepszym i targają moją duszą.  Historię każdy odbierze na swój własny sposób. Dla mnie osobiście to jedna z najlepszych książek, które dane mi było czytać w moim życiu.  

Jednocześnie wiem, że dla wielu książka może okazać się nudna i pozbawiona akcji. Ale wszyscy, którzy są empatyczni i szukają czegoś świeżego docenią warsztat pisarza i pomysł na historie niebanalną z wielką dawką cudownych przeżyć. Dla mnie rewelacja. Polecam serdecznie.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...