"Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny" - Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg

 Są na świecie miejsca, w których czas się zatrzymał i do których człowiek tęskni, mimo że zna je wyłącznie z opowiadań i zdjęć. Do takich miejsc na mojej prywatnej liście należą Włochy. O Toskanii przeczytałem kilka przewodników i kilka powieści, oraz obejrzałem kilka filmów. "Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny" jest zupełnie inny. Nie mam pojęcia, w czym tkwi wyjątkowość. Może to strony pisane  z pełnym oddaniem, a  może magia fotografii? Od pierwszej strony wiedziałem, że książka napisana jest przez ludzi, dla których te miejsca są wyjątkowymi miejscami. To właśnie się czuje. Napisana z wielkim zaangażowaniem, oraz niesamowitą dbałością o detale każdej uliczki, miejsca, obiektu. To przewodnik z duszą, który stał się dla mnie czymś więcej niż przewodnikiem. Czytając snute opowieści, miałem nieodparte wrażenie że przemierzam uliczki wraz z autorami, a Ci opowiadają mi o swoich obserwacjach, niespiesznie snując historie godne uwagi.

 Włochy to nie tylko stara architektura, zaklęte uliczki, smaki, jakich nie znamy. To także lokalne zwyczaje, które są różne od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Żywiołowa mentalność w połączeniu z cudami architektury i pięknymi krajobrazami. A wszystko polane słońcem, mieszającymi się zapachami. 
 Muszę przyznać, że autorzy zaskoczyli mnie pozdawaniem linków do stron internetowych i cen za np. wejścia do muzeum, albo regionalne potrawy. To bardzo pomaga ewentualnemu turyście, który po lekturze zapała nieodpartą chęcią zwiedzenia tych pięknych miejsc.

 Czym jest przewodnik bez zdjęć? Fotografom udało się przenieść do książki  piękne zdjęcia obiektów, ludzi i przyrody. Te zdjęcia w połączeniu z opowieściami zaczynają żyć w czytelniku, zasiewając w wyobraźni piękne sceny.  Dla mnie osobiście przeczytanie tej ksiąski było niezwykle miłym i zaskakującym doświadczeniem. Toskania i Umbria są wysoko na mojej liście miejsc, do których muszę zawędrować. Tylko obawiam się, że nie będę chciał wracać. Po tej lekturze wydaje mi się, że zobaczyłem raj na ziemi, właściwie na wyciągnięcie dłoni. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...