Czarownica - Anna Klejzerowicz

   Autorkę znam w jakiś sposób prywatnie i dzięki jej kryminałom. Kiedy ukazała się informacja że Anna Klejzerowicz wydała kolejną książkę i po raz pierwszy w Prószyńskim, nie mogłem się temu nie przyjrzeć. Na dzień dobry zakochałem się w okładce, a właściwie w dziewczynce o czerwonych oczach. Postanowiłem zdobyć tę książkę. Szybko nadarzyła się okazja w postaci konkursu, w którym nagrodami były egzemplarze "Czarownicy". Sprężyłem się, wziąłem udział i dostałem e-maila że zostałem jednym z laureatów. Dodam, że byłem ciekaw tej książki z jeszcze jednego powodu - "czarownica nie jest kryminałem, a przecież z tym gatunkiem głownie kojarzę autorkę. Parę dni potem otrzymałem przesyłkę z książką. Nie czekając, zabrałem się za czytanie. Jak to bywa u Prószyńskiego, plus za czcionkę. A sama treść? No cóż...ja nie czytałem, ja płynąłem, czytając historię. narratorem jest mężczyzna o imieniu Michał, który wyprowadza się na wieś, gdzie odnajduje spokój i miłość, a nawet coś więcej. Poznanie paroletniej Małgosi zmienia Michała i weryfikuje jego spojrzenie na życie, na świat. 

    Anna Klejzerowicz znowu udowadnia, że jej wyobraźnia nie zna granic, ale czy to jest wyłącznie wyobraźnia? Ta historia mogła wydarzyć się naprawdę. A może się wydarzyła? Ja generalnie nie płaczę przy lekturach, ale czytając o bezbronnej Małgosi nie potrafiłem powstrzymać łez. W książce odnalazłem kawałek swojego dzieciństwa, dzięki Ani przypomniałem sobie zapach świeżo skoszonej trawy i powietrza po burzy. Książki nie polecam osobom samotnym i nadwrażliwcom. Oczywiście to żart, ale bądźcie przygotowani że po tej lekturze Wasze instynkty ojcowskie i matczyne się spotęgują. Takich historii się nie zapomina. Szacunek do ludzi i miłość do bezbronnych zwierząt towarzyszą nam przez 263 strony. Osobiście żałuję, że to koniec tej historii, ale wierzę że autorka dopisze ciąg dalszy dorosłej już Małgorzaty, a jak wiemy Anna Klejzerowicz potrafi zaskakiwać. Jestem przekonany, że spotkam się jeszcze z czarownica, która ponownie rzuci na mnie swoje czary. Czego sobie i Wam drodzy czytelnicy życzę.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...