Księdza Jana poznaję od końca, a raczej za pomocą odpowiedzi na
pytania, które są zawarte w tej książce. Teraz nie dziwi mnie bum na
książki zmarłego (niestety) kapłana, w którego życiowych refleksjach
przejawia się wielka mądrość, ale przy tym skromność i pokora.
Ksiądz Jan był postacią niezwykłą. To daje się odczuć po przeczytaniu odpowiedzi na zadawane pytania, które często mogą być trudne, albo nawet niewygodne dla innych duchownych. Dla księdza Jana nie ma takowych.
Podoba mi się jego otwartość i szczerość. Sama książka jest podzielona tematycznie, co pozwala czytelnikowi na pewne rozeznanie. W moim mniemaniu potrzeba więcej duchownych, którzy są łącznikiem między agnostykami, a teistami, a ludźmi wierzącymi. Przecież każdemu, niezależnie od jego przekonań, należy się szacunek.
Ksiądz Jan nie ukrywa faktów ze swojej rodzinie, chociażby niewierzącego ojca. Nie wątpię, że dla niego samego, nie była to sytuacja komfortowa. Na takie zwierzenia stać ludzi, którzy w swoim życiu przeszli przez piekło. Był jednym z założycieli domowego hospicjum, w 2009 roku został dyrektorem Puckiego hospicjum, imienia O. Pio. Do pracy w hospicjach angażował trudną młodzież. Nie było dla niego murów, których nie potrafił zburzyć. Niezwykłą postać. Serdecznie polecam.
Ksiądz Jan był postacią niezwykłą. To daje się odczuć po przeczytaniu odpowiedzi na zadawane pytania, które często mogą być trudne, albo nawet niewygodne dla innych duchownych. Dla księdza Jana nie ma takowych.
Podoba mi się jego otwartość i szczerość. Sama książka jest podzielona tematycznie, co pozwala czytelnikowi na pewne rozeznanie. W moim mniemaniu potrzeba więcej duchownych, którzy są łącznikiem między agnostykami, a teistami, a ludźmi wierzącymi. Przecież każdemu, niezależnie od jego przekonań, należy się szacunek.
Ksiądz Jan nie ukrywa faktów ze swojej rodzinie, chociażby niewierzącego ojca. Nie wątpię, że dla niego samego, nie była to sytuacja komfortowa. Na takie zwierzenia stać ludzi, którzy w swoim życiu przeszli przez piekło. Był jednym z założycieli domowego hospicjum, w 2009 roku został dyrektorem Puckiego hospicjum, imienia O. Pio. Do pracy w hospicjach angażował trudną młodzież. Nie było dla niego murów, których nie potrafił zburzyć. Niezwykłą postać. Serdecznie polecam.