Mitch Albom - "Jeszcze jeden dzień"

 Mama. Na to słowo bije nam szybciej serce, a nasze myśli stają się spokojne. Jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Pierwsza kobieta, z która mamy kontakt, opiekunka, nauczycielka i przyjaciółka. Stoi blisko, ale czasami nie doceniamy jej obecności. "Jeszcze jeden dzień" ma za zadanie przypomnieć tam prawdy, będące czasami zbyt oczywistymi.

 Charles Benetto jest chłopcem, którego los doświadczył. Mocno przeżył niespodziewane odejście ojca. Ten jednak nie ma oporów, aby nadal im sterować. Charles na jego prośbę porzuca szkołę, aby robić karierę sportowca. Prawie nie widzi zatroskanej matki i siostry. Nie do końca rozumie odrzucenie lokalnej społeczności, oskarżającej jego matkę o niecne rzeczy. W swoim zaślepieniu i egocentryzmie nie potrafi wejść na właściwą drogę, która by go uchroniła przed kataklizmami. Ciągle zapomina, że gdzieś blisko jest duch matki. Mało interesują go jej cierpienia. Zakłada własną rodzinę, ale dopiero śmierć matki uświadamia mu, co tak naprawdę doświadczył i co właśnie utracił. 

 "Jeszcze jeden dzień" to piękna historia o bezinteresownej miłości. Autor w swoje krótkie rozdziały wplątuje listy matki do syna. Trudno jest się nie wzruszyć przy tej historii. Nie jest ona napisana pod publikę, nie jest płytka, dlatego tak głęboko zapada w pamięci. Mamy tutaj mnóstwo pięknych zdań, które możemy adoptować jako sentencje życiowe. 

 Warto przeczytać i przypomnieć sobie, jakim skarbem jest mama. Póki nie jest za późno. Ta książka jest podróżą w śnie. Poetycka, wzruszająca, powracająca się przebudzić. Po prostu piękna. Warto przeczytać. 

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...