"Domek trzech kotów" - Marek Nowakowski


  Po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością Marka Nowakowskiego i polubiłem jego prozę od pierwszych stron. Pisarz mnie oczarował historią, którą tak pięknie opisał. Z prostej historii utworzył dzieło sztuki. Głowni bohaterowie to koty. Wokoło nich toczy się ta historia . Zwykłe podwórko, na które pewnego dnia zawitała trójka kotów. Kocica z trzema kociakami. Niby nic wielkiego, ale przecież to ludzka życzliwość i dobre serce sprawiają, że koty przeżywają zimę i coś się zmienia w ludziach. Jak to bywa w tej grupie jest różnie. Koty dzielą kamienicę na tych, którzy chcą ich obecności i na tych, którzy wiele robią, aby usunąć ten widok ze swojego otoczenia. A robi się coraz piękniej. Jeden z mieszkańców z małżonką kupuje budę dla psa, która daje zimą doskonałe schronienie przed zimnem i śniegiem. Autor w ciepły sposób opowiada tę historię. Pokazuje przy tym ważne uniwersalne wartości, mimo że cała akcja dzieje się na kawałku zwykłego podwórka przy zwykłej kamienicy. A ludzie? Oni są tacy jak my. Zwykli, szary, chociaż dla siebie nie są anonimowi. Wszak mieszkają w jednym budynku. Pisarz doskonale pokazuje, że to co wspólne zbliża ludzi, pokonując anonimowość i sztuczne bariery. W zwierzętach nie ma sztuczności, udawania. Są autentyczne. Dlatego może tak bardzo zapadają w pamięć. To książka o wrażliwości, o przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem. Poleca, nie tylko miłośnikom kotów. 


  Książkę w formie elektronicznej  przeczytałem dzięki  uprzejmości Wydawnictwu

na aplikacji do czytania książek


"Inne okręty" - Romuald Pawlak

  Można zaryzykować stwierdzenie że Romuald Pawlak jest pisarzem uniwersalnym. W końcu pisuje do różnych grup odbiorców wiekowo i społecznie. Jego książki są różnorodne gatunkowo, chociaż zdecydowanie prym wiedzie fantastyka. Pisuje powieści i opowiadania, pokazując przy tym lekkie pióro. Kiedy otrzymałem "Inne okręty" do przeczytania, przyznaję że nie byłem zachwycony. Po pierwsze nie lubię fantastyki, a po drugie nie lubię "gdybania", z jakim się spotkałem na tylnej okładce cyt: "A co by było, gdyby koń Pizzara się potknął?". Ale czytałem dalej i autor otrzymał u mnie plusa tym że pisze o podboju Inków przez konkwistadorów. W książce znajdujemy również polskie akcenty. Książka jest oczywiście wymysłem literackim i nie należy jej traktować w sposób historyczny. Szczerze mówiąc również nie za  bardzo rozumiem dlaczego jest uważany za utwór z dziedziny fantastyki. Chyba ze za fantastykę będziemy uważali interpretację własną  historii , albo wątek miłosny. Może jestem zbyt surowy w swojej ocenie? W końcu na fantastyce kompletnie się nie znam. Ogólnie bardzo podoba mi się styl, ale z sama fabułą jest już gorzej. Książkę czyta się szybko, ale mnie trochę męczyła. Szanuję i lubię autora prywatnie, ale zawsze piszę zgodnie z odczuciami. Książka z pewnością przypadnie do gustu fanom tego autora oraz miłośnikom podboju Inków, miłośnikom historii miłosnych i romantykom.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...